Martyna i jej niewolnik – polskie opowiadanie porno w stylu BDSM.

Martynę wyrwał ze snu aromat świeżej kawy. W sypialni wciąż panowała ciemność, żadne zasłony nie były jeszcze odsłonięte, by pokazać początek dnia. Jej kawę delikatnie postawiono na nocnym stoliku.
- Dzień dobry pani - powiedział Robert.

"Dzień dobry". Martyna przewróciła się z boku na plecy, odsunęła kołdrę odsłaniając nagie ciało i rozchyliła nogi – tego typu flirt z nim sprawiał, że czuła się cholernie seksowna.

Robert wczołgał się na łóżko i między nogi Martyny i wtulił twarz w jej podbrzusze. Otwierając jej wargi, zaczął powoli i lekko lizać. Martyna jęknęła, a Robert mocniej ścisnął język. To był poranny rytuał, który podobał się obojgu. Martyna osiągnęła orgazm niemal natychmiast, domagając się kolejnego od Roberta, którego kutas desperacko próbuje się wyprostować w swojej klatce.

Kiedy Martyna była w pełni usatysfakcjonowana, odepchnęła głowę Roberta i przewróciła się, by napić się kawy. - Przygotuj moje ubrania, dziś założę niebieską sukienkę.

"Tak Pani". Robert zsunął się z łóżka i wyjął bieliznę z szuflady i sukienkę, o którą prosiła, z szafy.

Martyna dopiła kawę i weszła do łazienki. Kiedy wróciła, Robert odsunął zasłony i stał nagi z dala od swojej klatki czystości, czekając na nią. Stała przed nim, a on automatycznie zaczął ją ubierać. Najpierw majtki, niebieska koronka, potem pasujący stanik, a potem nasunął na nią zwiewną sukienkę.
- Czy gazeta niedzielna została już dostarczona? Zapytała.
- Tak, Pani, przed chwilą.
"Dobrze, jest na piękny dzień, więc myślę, że zjem śniadanie w ogrodzie". Martyna pocałowała Roberta w policzek i odeszła.

"Tak Pani".

Martyna siedziała przy stole na patio, kiedy Robert kupował śniadanie, rogaliki i sok pomarańczowy. - Chcesz kolejną kawę, Pani?

"Tak".

Robert położył kartkę na stole i wrócił do środka, żeby zaparzyć więcej kawy. Martyna podczas czytania gazety napiła się soku i zjadła rogaliki.

Przyszło więcej kawy, Martyna uśmiechnęła się i przyciągnęła Roberta do siebie, by pocałować.

- Czas na prace domowe dla ciebie, mój chłopcze. Wskazała na Roberta, a on rozpiął jej naszyjnik, który następnie zdjęła z klucza, który tam był. Przekręciła klucz w kłódce na klatce czystości i wyjęła ją. Kiedy zsunęła klatkę, kutas Roberta natychmiast się wyprostował. - Chcesz trochę posprzątać, prawda? Zaśmiała się.

- Tak, Pani, jeśli ci się podoba, to mi się podoba...
Martyna nacisnęła na jego erekcję, a następnie zwolniła, tak że odskoczyła i zadrżała. Ponownie się zaśmiała. "Mycie, odkurzanie i wycieranie kurzy dzisiaj".
- Dziś na obcasach czy bez, panienko?
- Wiesz, że jeśli chodzi o obcasy, bawi mnie widok, jak chwiejesz się w piętach z erekcją, kiedy wykonujesz prace domowe.
- Pójdę po nie, Pani.

Robert wrócił, nadal z pełną erekcją, w czerwonych szpilkach. Zebrał naczynia śniadaniowe i zaniósł je do kuchni. Martyna złożyła gazetę i zostawiła ją na stole, po czym weszła za nim do środka, gdzie Robert przygotowywał zlew z gorącą wodą. Stała za nim i pocałowała go w kark, jednocześnie pieszcząc jego pośladki. Robert nadal zmywał naczynia, podczas gdy Martyna dawała mu lanie.

Kiedy naczynia były gotowe, Robert zaczął odkurzanie. Martyna szła za nim od pokoju do pokoju, sprawdzając jego sprzątanie i obmacując jego jaja i tyłek, kiedy miała na to ochotę. Po odkurzaniu Martyna zaprowadziła Roberta za kutasa z powrotem do kuchni.

- Zamierzam poczytać w ogrodzie, przyrządź mi fajną zimną lemoniadę i chcę mieć szklankę lodu na boku. Martyna pocałowała go w policzek i wyszła do ogrodu.

Robert wyszedł do ogrodu, niosąc dwie szklanki i chwiejąc się na piętach. Martyna usiadła na jednym z leżaków.
- Postaw szklankę na trawie.
Robert zrobił, co mu kazano.
Martyna podniosła klatkę czystości. - Wracamy do zabawy.
"Tak Pani".
- Cóż, nie stój tak, wiesz, co robić - powiedziała z uśmiechem.
"Tak Pani". Robert włożył wyprostowanego kutasa do szklanki z lodem i natychmiast opróżnił.
Martyna położyła klatkę z powrotem na wiotkim kutasie Robertsa i zatrzasnęła kłódkę.
"Dobry chłopak". - Czy mam cię teraz zostawić, Pani?
"Jeszcze nie". Martyna lekko odchyliła leżak i podniosła sukienkę do bioder. "Potrzebuję więcej orgazmów". Otworzyła nogi i odciągnęła majtki na bok.

"Tak panienko". Robert ukląkł na trawie i ponownie schował twarz w jej już mokrym krzaku. Jego język chętnie ją lizał i badał.

Martyna podniosła książkę z trawy i zaczęła czytać. - Chcę, żeby twój język był zajęty przez co najmniej cztery rozdziały, a potem możesz zacząć przygotowywać lunch. Po lunchu sprawdzimy razem sex chat i być może znajdziemy kogoś chętnego do wspólnej zabawy...

Robert nie odpowiedział, wiedział, że jego kochanka nie spodziewała się odpowiedzi, tylko mnóstwa orgazmów.

kategorie:


3.1k
0
xes.pl zbiornik.com